piątek, 23 lutego 2024

Krótka charakterystyka pretendentów do fotelu włodarza.

Kalwaryjski smog zaczyna powoli zwalniać miejsca swądowi kampanii do samorządu, więc z samego piątkowego poranka publikujemy świeży materiał z lokalnego podwórka. I żeby nie było wątpliwości, robimy to celowo o tej porze dnia żeby znowu się nie dostało Zosi  zwanej przez życzliwych "Żmijosia" że robi coś w godzinach pracy. Niech sobie każdy urzędnik pilnuje biurka, my robimy swoje patrząc im na ręce.

Jedni kłócą się o marchewkę (Jończyk vs Stela), drudzy rychło prowadzą swoje służbowe samochody aby rozwozić już plakaty i banery (TW Żuczek), jeszcze inni za chwilę pewnie ruszą w kierunku „wycałowywania” poparcia obywateli.

A wszystko to na oczach Nas - Wyborców…

Popatrzmy na to zatem jako zwykli zjadacze GS-owskiego chleba i zastanówmy się czy realnie nie szkoda naszej Gminy na cały ten cyrk, ładnie zwany wyborami?

Z jednej strony mamy naszego „Wiecznego Władcę”, który zdecydowanie będzie działał w tym samym kierunku jak przez ostatnie lata, trochę na kolanach, trochę przy biurku i sporo w terenie… Ale się jednak sprawdza, mimo różnych głosów krytyki, szczególne podwładnego, jeszcze kierownika Tadeusza Steli. Te właśnie ataki krytyki kierowane w stronę burmistrza/szefa, nawet samego kontrkandydata na burmistrza Marcina Zadorę lekko oburzyły, czemu dał wyraz upominając jeszcze kierownika Tadeusza Stelę na ostatnim posiedzeniu komisji.

TW Żuczek jest człowiekiem sprytnym, a przynajmniej dość udającym swoją sprytność… wciąż oczekując na odpowiedź w ramach dostępu do informacji publicznej nagle rozwój działalności naszego Robaczka w mediach trochę „zwolnił”, może to skutek miłosnych rozterek i ten trudny dojazd z innego miejsca bytowego? A może polecenia partyjnych zwierzchników… a może wyskoczy niczym ze szkolnego kozła od pierwszego dnia kampanii? Pożyjemy, zobaczymy…

oby tylko w przypadku wygranej nie stał się Zaporą naszej Gminy na drodze ku przyszłości.

I teraz oni, ten bogobojny i ta trochę mniej bogobojna … - przyznać trzeba, że mniej bogobojna potrafi zaleźć za skórę ciętym językiem.

Spór, który można śmiało nazwać sporem o marchewkę przybiera coraz większe, medialne nasilenie.

Choć pierwszy raz nasz zespół spotyka się z tym, że po poście jednej osoby na portalu spór., od razu, niemal w kontr-ataku odzywa się jeden z lokalnych informatorów, nazwijmy go dla niepoznaki „Kremówka(24H)”.

Co przyniesie ten spór? Kompletnie nic…

Czy jest on wart opisywania w mediach? Kompletnie nie…

Czy będzie to wykorzystywane w najbliższej kampanii przez kochanego Arbuzika? No pewnie, że tak – wspiera go kilka podobno niezależnych blogerów!

Póki co czekamy na rozwój sytuacji… bo zaczyna się robić gorąco!

Czy jednak wszystko to jest dobre dla Gminy? Podejrzewamy, że nie…

Wybór pomiędzy jedną chorobą a drugą powoduje inną odpowiedź… pora znaleźć dobry antybiotyk i pozbyć się bakterii i wirusów z organizmu raz na zawsze… Scenariusz jest prosty – może być tak, że tymi bocznymi drzwiami wejdzie inna zaraza, ciotka wspiera dwóch z nich i nie ma znaczenia który przeskoczy, ona wygrywa i tak ?

Obecny burmistrz ma również swoje wady , ale czy waga wad „starego” burmistrza jest w stanie przewyższyć pęd do władzy i pieniędzy tych dwóch panów? Obaj pokazali już co potrafią, Szału nie ma. Jeden nie sprawdza się na stanowisku kierowniczym – tu zaskoczenie – dlaczego burmistrz nie wyciągnął jeszcze konsekwencji? Drugi przywłaszcza sobie pracę burmistrza i jego zespołu. Zadać powinno się jeszcze pytanie – jakim sposobem będzie zarządzał gminą mieszkając w Krakowie? Będzie tak jak w Wadowicach, że burmistrz „widmem” w urzędzie?

Pożyjemy, zobaczymy…

Oby tylko mieszkańcy podjęli taką decyzję, której nie będą żałować jak było za czasów Zbycha i rodziny zastępczej…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz