Dostęp do informacji publicznej jest
zagwarantowany dla wszystkich obywateli w stosownej ustawie.
Mieszkańcy Gminy wielokrotnie już doświadczyli na swoje skórze,
że Zbigniew Stradomski i jego administracja mają problem z
zastosowaniem się do w/w ustawy, co potwierdzają liczne rozprawy
przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Krakowie. Niestety dla
burmistrza wszystkie te procesy były przegrane dla niego samego jak
i jego prawników, przez co naraził podatników na niepotrzebne
koszty, a siebie na upokorzenie.
Tym razem z problemem dostępu do
informacji publicznej zmierzyła się sama Rada Miejska, starając
się wyegzekwować na burmistrzu kilka odpowiedzi na pytania zadane
wcześniej przez jednego z Mieszkańców. Zbigniew Stradomski został
przywołany do porządku i zobowiązany do udzielenia stosownych
wyjaśnień. Fortel burmistrza stosowany bez powodzenia na
Mieszkańcach nie powiódł się i wobec Rady Miejskiej, a Zbigniew
Stradomski ponownie został potraktowany zgodnie z litera prawa,
które on sam nie dostrzega.
W taki właśnie sposób Zbigniew
Stradomski realizuje się jako samorządowiec, bez jakiegokolwiek
poszanowania dla Mieszkańców, Rady Miejskiej i przede wszystkim dla
prawa. Człowiek, który w kampanii wyborczej podkreślał swoją
uczciwość i niezależność polityczną od samego początku nie
wywiązuje się ze swoich słów i obietnic. Gdyby tak można było
rozliczać polityków za ich kłamstwa, na arenie politycznej
zostałaby zapewne biała plama. Niestety Mieszkańcy sami muszą
sobie odpowiedzieć ile z tych obietnic zostało zrealizowanych i
jaką uczciwość reprezentuje burmistrz?
Czy to kolejny akt mobingu w Urzędzie ?
OdpowiedzUsuńW poprzednim tygodniu nie tylko „afera procesowa” gdzie podatnik pokryje niekompetencje urzędniczą, wstrząsnęła podstawami Urzędu ale również niepohamowany atak furii Burmistrza, który jednego ze swoich pracowników doprowadził do stanu bliskiej utraty świadomości. Urzędnik ten został / i tu nie mam pewności/ odwieziony karetką czy samochodem prywatnym do Kalwaryjskiego Ośrodka Zdrowia, gdzie została mu udzielona pomoc medyczna. Podobno pracownik ten w czasie tego stanu powiedział „że nie zrobi tego co Wiesiek”. Czy prawdą jest że wykorzystuje się zależność jaka wynika ze stosunku pracodawca - pracownik w naszym Urzędzie ?
Jeśli nawet urzędnik popełnił pomyłkę gdzie pracodawca ma upomnieć pracownika to w normalnych relacjach nigdy nie jest wymagana pomoc medyczna. Słyszałem że błąd popełnił inny pracownik zrzucając odpowiedzialność na tegoż któremu dostało się mało zwyczajowe upomnienie. Niestety jak widać, nie dociekano co i jak ale „ad hoc” zareagował pracodawca szukając winnego.
Wynika z tego działania że mamy do czynienia z oskarżycielem, ławą przysięgłych, sędziom i wymiarem egzekwowania kary w jednym.
Już wcześniej miały miejsce „dziwne” zachowania a to w stosunku do byłego dyr.CK, a to zawiadomienia do prokuratury na poprzednika / niczym nie poparte „pobożne życzenia”/, a to Sąd Pracy gdzie pracownik wygrywa z Pracodawcą, a to „dziwne” okoliczności śmierci Wiesława.
Teraz kolejny pracownik ?