Milionowe
kary za wysypisko w Zebrzydowicach to fikcja, a sama rekultywacja
została wykonana przez Burmistrza Stradomskiego wadliwie ?!
Jedno z ostatnich merytorycznych wystąpienie dr. Inż.
Augustyna Ormantego jednoznacznie wyjaśniło nurtującą od dawna
mieszkańców Gminy Kalwaria Zebrzydowska sprawę naliczonej
wielomilionowej opłaty, która została unieważniona i anulowana
przez Sąd Administracyjny jeszcze w 2009 roku.
Przypomnijmy sobie
doniesienia medialne, w których straszono 10 milionową karą,
nałożoną na Gminę za składowanie odpadów. Sprawa ta była tak
bardzo bulwersująca, że z premedytacją postanowiono ją
wykorzystać do walki politycznej o stołki.
Informacja o w/w opłatach
niesłusznie nazywanych „karą” została wykorzystana jako główna
broń do utrącenia ze stołka burmistrza dr inż. hab Augustyna Ormantego.
Ciesząca się wtedy największym zaufaniem społecznym grupa
zawodowa postanowiła jednak nadal okłamywać i zastraszać swoich
wyborców, współpracowników i przyjaciół wielomilionową „karą”.
Świadomi tego, że Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził
nieważność nałożonej na Gminę kary nie informowali o tym lub
całkowicie spłycali temat, według zasady stałego powtarzania
kłamstwa społeczeństwo uwierzyło w karę.
To zaś zaowocowało
przejęciem sterów w Kalwaryjskim Magistracie przez Zbigniewa
Stradomskiego i jego grupę tj.: Halinę Cimer, Marka Wierońskiego
pracującego na etacie Powiatowego Rzecznika Konsumentów i innych
osób co znacznie obciążyło budżet naszej gminnej kasy.
Ściany Kalwaryjskiego
Magistratu donoszą, że nowe decyzję opłat podwyższonych opiewają
na niewielką kwotę i uwalniają od odpowiedzialności dr inż. hab. Augustyna
Ormantego, wskazując jednocześnie winnego tego całego zamieszania
po stronie Starostwa Wadowickiego? Na jednej z ostatnich sesji
Burmistrz Stradomski w swoim sprawozdaniu pisze, że Gmina ma jedynie
opłaty podwyższone za korzystanie ze środowiska ( tak jak inne
gminy nie tylko w naszym powiecie), a ostatnie płatności z tego
tytułu rozłożone przez Marszałka na II raty wynoszą w sumie
374.958 zł ! (I rata płatna w 2013 roku to 193.108 zł, II rata
płatna w 2014 roku wynosi 181.850 zł).
Paradoksalną sytuacją
jest to, że osoba nadzorująca ochronę środowiska w tym wysypisko
w Zebrzydowicach z racji Starostwa nie tyle że nie pomogła w
uzyskaniu stosownych decyzji co skutkowało naliczaniem opłat, to
jeszcze zaraz po wyborach otrzymała w naszym Urzędzie Miasta
intratne stanowisko, które kosztuje Gminę ok. 70.000 złotych
(kierownik nowo utworzonego referatu).
Dzisiaj Mieszkańcy mają
nie tylko wiedzę ale i odwagę mówiąc „sprawdzam”. Wszyscy już
wiedzą , że wielomilionowa „kara”którą straszono okazała się
zwykłym tandetnym blefem! O całej sprawie pisaliśmy wcześniej w
artykule pt:”Straszy kara, której nie ma”.
Ogromny niepokój budzi
natomiast rekultywacja wysypiska przeprowadzona przez ekipę
Stradomskiego zarówno w kontekście ekologicznym jak i ekonomicznym.
Dla przypomnienia podajemy definicję rekultywacji: „proces
rekultywacji to przywracanie lub nadawanie nowych wartości
użytkowych gruntu poprzez właściwe ukształtowanie terenu,
poprawienie właściwości chemicznych i fizycznych, odtwarzanie
gleby oraz uregulowanie właściwych stosunków wodnych z
wykorzystaniem metod technicznych, biologicznych oraz zabiegów
zmierzających do optymalnego zagospodarowania docelowego terenu.”
Z informacji które do
nas docierają wynika, że produkcja dobowa odcieków z wysypiska w
Zebrzydowicach jest obecnie kilkanaście razy większa, a może nawet
więcej niż zakłada to dokumentacja rekultywacyjna zatwierdzona
przez Starostwo Powiatowe. Takie ilości są obecnie wywożone na
miejską oczyszczalnie ścieków. Jest wielce prawdopodobne, że wraz
z odciekami do oczyszczalni wywożona jest woda z okolicznych pól,
co jest prawnie niedopuszczalne zgodnie z Ustawą Prawo wodne oraz
negatywnie wpływa na eksploatację urządzeń oczyszczalni ścieków,
co może doprowadzić do ich awarii a nawet zniszczenia. Burmistrz
łamie też tym samym następujące ustawy: Ustawa o ochronie gruntów
rolnych i leśnych z 3 lutego 1995 r. (Dz.U. z 2004 r. nr 121, poz.
1266); Rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie szczegółowych
wymagań dotyczących lokalizacji, budowy, eksploatacji i zamknięcia,
jakim powinny odpowiadać poszczególne typy składowisk odpadów z
24 marca 2003 r. (Dz.U. z 2003 r. nr 61, poz. 549) oraz Ustawę o
odpadach z 27 kwietnia 2001 r. (Dz.U. z 2007 r. nr 39, poz. 251 ze
zmianami).
Poniżej fragment ze
sprawozdania Z. Stradomskiego na ten temat ilości zbieranych i
wywożonych odcieków do miejskiej oczyszczalni:
Z informacji do
których dotarła nasza redakcja wynika, że jeszcze przed
rekultywacją liczba odcieków wynosiła ok. 6350 m³,
a obecnie tylko po 9 miesiącach 2013 roku mamy 6300 m³ czyli za
cały rok przekroczy wartość 7000 m³ i jest to więcej niż przed
wykonaniem przez Zbigniewa Stradomskiego rekultywacji wysypiska w
Zebrzydowicach za 2.600.000 złotych nie licząc kosztów
nieplanowanej rury, dzierżawy działek Konwentowi i odcieków ! Czy
ta niegospodarność wymaga komentarza?
Wygląda więc na to, że
głównym problemem wymagających rozwiązania jest zabezpieczenie
wód podziemnych przed potencjalnym oddziaływaniem związanym z
odciekami ze składowiska.
Co w tej sytuacji robi
nasza „kochana władza”? Zamiast zbadać przyczyny takiego stanu,
zwrócić się do odpowiedniej instytucji w celu zbadania
dopuszczalnej zawartości wody w ściekach, funduje nam z naszych
pieniędzy podatników jakiś „rurociąg” przy wysypisku za
blisko 200.000 zł, aby prawdopodobnie mieć problem z głowy, co
świadczy, że w Urzędzie pracują niekompetentni ludzie! Niestety
ten „rurociąg” przebiega po terenach nienależących do Gminy, a
do Konwentu Bonifratrów w Zebrzydowicach, więc naturalnym jest w
takich przypadkach płacenie za korzystanie z czyjejś własności.
Nasi włodarze chcąc uniknąć wydatków i płacenia Konwentowi za
zbudowanie na ich własności instalacji kanalizacyjnej w postaci
rury, postanowili w zamian wydzierżawić im kilka hektarów gminnych
nieruchomości i to aż na 30 lat po niewielkiej, wręcz symbolicznej
opłacie. Czy w taki sposób dba się o interes Gminy i jej
Mieszkańców? Analogiczną sytuację mieliśmy przy sprzedaży
nieruchomości niemieckiemu właścicielowi zakładów meblarskich
Mebloform, pozbawiając Gminę stałych przychodów z podatku od
nieruchomości, który od czasów Z. Stradomskiego rośnie z roku na
rok zasilając konto Gminy.
Będziemy dalej
przyglądać się tej sprawie i domagać się jej wyjaśnienia, gdyż
leży to w interesie nas Mieszkańców i Podatników. Na dowód tego,
jeden z obywateli Gminy już złożył stosowne pismo na dziennik
podawczy Urzędu Miasta, celem wyjaśnienia naszych wątpliwości, a
jak tylko uzyska informację zwrotną to podzielimy się z Państwem
całym materiałem i porównamy oraz zweryfikujemy nasze dane z tymi
uzyskanymi od Zbigniewa Stradomskiego. Miejmy tylko nadzieję, że
nastąpi to w ustawowym terminie i nie będzie konieczności
egzekwowania informacji publicznej w Wojewódzkim Sądzie
Administracyjnym, co ostatnio było powszechną praktyką obecnego
burmistrza?
Do mnie trafiły już informacje że tych odcieków z wysypiska jest grubo ponad 7000 kubików co świadczy o tym ze gmina wywaliła w błoto 3 miliony i nie potrzebnie oddała zakonnikom nieruchomość w dzierżawę za pół darmo.
OdpowiedzUsuńPonadto sprawa tak śmierdzi jak i samo wysypisko a ktoś złożył stosowne papiery do prokuratury i sądu. Smród będzie większy panie Stradomski z tej sprawy niż z pana toalety i tego si e już nie da pod dywan zamieść!