Kwestia doboru osób i procedur
związanych z ich zatrudnianiem w Urzędzie Miasta zawsze wywoływała
wiele kontrowersji. O tym, że Zbigniew Stradomski tak czynił
świadczy kilkanaście dziwnych naborów do magistratu, począwszy od
Haliny Cimer, Mirosława Nowaka, Marka Wierońskiego czy Marcina P.
zwanego „polityczną prostytutką”. To tylko pewne skromne
przykłady, bo rzesza osób dostawała się tylnymi drzwiami do pracy
w urzędzie i znalazło także zatrudnienie w jednostkach gminnych.
Teraz kolejny raz te dziwne decyzje kadrowe mszczą się na ich
pracodawcy. Prezentujemy przykład jednej z osób, która jako wielki
ekspert miała w urzędzie dokonywać rewolucji. Jak się okazało
później ta osoba nie potrafiła za wiele, co więcej jej stosunek
do mieszkańców okazał się karygodny, a sami pracownicy urzędu
którzy musieli z nią pracować skarżyli się swojemu szefowi na
zachowanie niegodne pracownika samorządowego.
I pewnego razu trafiła kosa na kamień.
Poniżej opis całego zajścia. Dodamy tylko, że ta pani już nie
pracuje w urzędzie, sama złożyła wypowiedzenie ze skutkiem
natychmiastowym, ku uciesze osoby która zmuszona była z nią
przebywać w jednym pokoju. Jak się później okazało to
przebywanie opierało się na wzajemnych oskarżeniach, pomówieniach
i utrudnianiu sobie pracy. Dzisiaj na szczęście magistrat jest już
wolny od kilku takich toksycznych ludzi, przynajmniej o tę jedną
osobę.
Żeby być uczciwym uzupełnimy tę
historię o jeszcze jeden fakt. Otóż po złożeniu skargi na
pracownika urzędu, ów pracownik już następnego dnia wiedział o
piśmie mieszkańca i znał jego treść i jak mniemamy był to
kolejny przeciek z sekretariatu zarządzanego przez dwie urocze
panie. Ta informacja pozwoliła przygotować się oskarżonemu
pracownikowi do obrony poprzez złożenie wyjaśnień do swojego
pracodawcy, zanim ten jeszcze przeczytał skargę mieszkańca!
Życzylibyśmy sobie, aby całą administracja burmistrza tak szybko
załatwiała sprawy petentów, a nie tylko dbała o swoje interesy.
A wszyscy, którzy znają p. Bożenę S wiedzą, że usłyszą od niej tylko bajki i plotki nie poparte żadną prawdą. Już nie raz przejechałam się na jej opowieściach. Trudno jej wierzyć i wszyscy o tym wiedzą.
OdpowiedzUsuń