O zatajaniu informacji przez dyrektorkę
kalwaryjskiej biblioteki pisaliśmy w ostatnich artykułach. Sprawa
trafiła na ostatnie obrady sesji Rady Miejskiej jako oficjalna
skarga. Na komisjach i samej sesji była bardzo gorąca i napięta
atmosfera i to nie przez wysokie temperatury, ale przez wymianę
ostrych zdań pomiędzy członkami Rady Miejskiej a panią dyrektor
Bogusławę Moskałę. Niestety spór przerwał obrady pierwszej
sesji gdyż wyjaśnienia pani Moskały okazały się lakoniczne przez
co sam przewodniczący Rady Miejskiej zarzucił dyrektorce kłamstwa
i manipulowanie informacjami. Przyznamy, że my również na pewnym
etapie tego sporu traciliśmy wątek, a sama pani dyrektor co rusz
zmieniała front i dane liczbowe jak chociażby ile ton węgla
spalono w ostatnim sezonie grzewczym aż po liczbę pracowników
biblioteki którym obniżyła wynagrodzenie.
W przypadku zużycia opału okazało
się że biblioteka spala rocznie 13 czasem 14 a nawet 17 czy 18 ton
opału! Przyznacie Państwo, że ostatnie zimy nie były zbyt ostre a
jeśli do tego weźmiemy kubaturę obiektu wynoszącą 300 m. kw. to
nasuwa się pytanie w jaki sposób można taką ilość węgla spalić
w 6 miesięcy. Nawet radny Hebda przytoczył analogię w postaci
kosztów zużycia mediów w jego domu wraz z warsztatem których
kubatura jest ponad dwukrotnie większa a i tak opłaty ma mniejsze
aniżeli skromny budynek biblioteki. Dodamy tylko, że biblioteka
zamontowała nowy piec który miał być bardziej ekologiczny i
ekonomiczny ale jak widać jej działania były tak samo nieskuteczne
jak praca dyrektora Szumary który kupił piec gazowy za 20 tys. zł
tylko po to aby stał 2 lata w opakowaniu na sali widowiskowej
zamiast obniżać koszty grzania w hotelu Kalwarianka! Natomiast w
kwestii obniżenia pensji pracownikom okazało się że dyrektorka
podawała raz liczbę 3 ludzi innym razem pięciu, w kolejnym zdaniu
że wszystkim zmiana wchodzi w życie od 01 .10. br żeby potem
przewodniczący zaprezentował jej nowe fakty w postaci
natychmiastowej zmiany warunków płacy i pracy pracownikowi już od
czerwca br. Kłamstwo ma krótkie nogi i zapewne te działania B
Moskały nie skłoniły rady do przyznania bibliotece większych
środków na działanie. Niektórzy widzą w działaniach rady
podteksty jakoby dyrektorka pochodziła z ekipy tamtej władzy, stąd
takie skrupulatne kroki, a naszym zdaniem ta pani nie potrafi
zarządzać instytucją publiczną narażając gminę na dodatkowe
koszty i ośmieszanie w mediach, szczególnie jak jej mąż
przychodzi na komisję czy sesję żeby bawić się w jej adwokata
potwierdzając brak przygotowania merytorycznego do zajmowanego
stanowiska.
Pani Moskała wraz z księgową nie
potrafiły przedstawić rozsądnych argumentów za tym aby rada
przyznała im dodatkowe 30 tysięcy złotych na funkcjonowanie w tym
opłacenie mediów i teraz zobaczymy jakimi zdolnościami wykaże się
w zarządzaniu tą instytucją. Swoją drogą mając świadomość
już w styczniu że nie wystarczy jej na funkcjonowanie do końca
roku mogła dokonywać na bieżąco zmian w swoim budżecie zamiast
tego przyznała sobie podwyżkę w wysokości 1200 brutto na miesiąc.
Owszem burmistrz podpisał pani Moskale zgodę na nowy angaż, ale
zrobił to prawdopodobnie w maju nie mając pełnego obrazu sytuacji
finansowej biblioteki a pani dyrektor brała już wyższe honorarium
od marca !? Jaki więc sposobem księgowa, która zarabia więcej od
pani dyrektor, dokonywała wypłaty skoro nie było oficjalnego
dokumentu od burmistrza? Sugeruje radzie i komisjom przyjrzeć się
tym nielegalnym praktykom, bo od razu nasuwa się analogia z panem
Stradomskim który najpierw za plecami rady podejmował decyzję a
potem na kolanie pisano uchwały i się je podejmowało żeby
wszystko się zgadzało.
Naganne zachowanie pani Moskały na
sesji szczególnie w momencie kiedy nie potrafiła odpowiedzieć na
pytanie radnej czy dostała podwyżkę w tym roku zasługuje na
zwolnienie jej z funkcji dyrektorki. Arogancja w postaci unikania
wyjaśnień na takie proste pytania i stawiania swojego pracodawcy
czyli burmistrza w roli służebnej i wywoływania go do odpowiedzi
na pytania kierowane do niej świadczy o braku przygotowania jej do
pełnienia funkcji dyrektorki biblioteki, dlatego stoimy na
stanowisku, aby burmistrz Ormanty odwołał niekompetentnego
pracownika z tego stanowiska i przychylił się do sugestii radnych
odnoszącej się do połączenia biblioteki z CKST. Oszczędności z
tego tytułu dadzą kwotę blisko 180 tysięcy złotych rocznie, ale
przede wszystkim instytucja znajdzie się w rękach menadżera który
już dokonywał takich działań restrukturyzacyjnych w swojej
karierze zawodowej. W dzisiejszych czasach i w dobie ogromnego
zadłużenia pozostawionego po Stradomskim i Cimrowej władza
wykonawcza a przede wszystkich uchwałodawcza powinny zadbać o nasze
pieniądze, inaczej braknie nam na bieżące działania szybciej niż
wynika to z wieloletniej prognozy finansowej.
Gdyby brakowało argumentów sięgnijcie
Państwo to ostatnich tytułów w mediach na temat biblioteki i
aroganckich i brutalnych działań pani dyrektor. Dzięki temu gmina
zyskała na promocji, ale niestety jest to czarny PR.
Pracowałem na jeszcze starym piecu w bibliotece , który wołał o pomstę do nieba co rusz się coś psuło i wtedy faktycznie kupowała biblioteka ok 10 - 15 ton węgla i wszystko schodziło przez okres grzewczy , który wtedy trwał od 15 X do 15 IV . Z tego okresu pamiętam bardzo częste awarie pieca . na które nigdy nie było pieniędzy a i panie , którym zawsze było zimno nawet gdy na piecu było 70 stopni więc cóż Państwo się dziwią że schodzi tyle węgla
OdpowiedzUsuń