sobota, 26 września 2015

Tragedia pracowników kalwaryjskiej biblioteki.


O zatajaniu informacji przez dyrektorkę kalwaryjskiej biblioteki pisaliśmy w ostatnich artykułach. Sprawa trafiła na ostatnie obrady sesji Rady Miejskiej jako oficjalna skarga. Na komisjach i samej sesji była bardzo gorąca i napięta atmosfera i to nie przez wysokie temperatury, ale przez wymianę ostrych zdań pomiędzy członkami Rady Miejskiej a panią dyrektor Bogusławę Moskałę. Niestety spór przerwał obrady pierwszej sesji gdyż wyjaśnienia pani Moskały okazały się lakoniczne przez co sam przewodniczący Rady Miejskiej zarzucił dyrektorce kłamstwa i manipulowanie informacjami. Przyznamy, że my również na pewnym etapie tego sporu traciliśmy wątek, a sama pani dyrektor co rusz zmieniała front i dane liczbowe jak chociażby ile ton węgla spalono w ostatnim sezonie grzewczym aż po liczbę pracowników biblioteki którym obniżyła wynagrodzenie.


W przypadku zużycia opału okazało się że biblioteka spala rocznie 13 czasem 14 a nawet 17 czy 18 ton opału! Przyznacie Państwo, że ostatnie zimy nie były zbyt ostre a jeśli do tego weźmiemy kubaturę obiektu wynoszącą 300 m. kw. to nasuwa się pytanie w jaki sposób można taką ilość węgla spalić w 6 miesięcy. Nawet radny Hebda przytoczył analogię w postaci kosztów zużycia mediów w jego domu wraz z warsztatem których kubatura jest ponad dwukrotnie większa a i tak opłaty ma mniejsze aniżeli skromny budynek biblioteki. Dodamy tylko, że biblioteka zamontowała nowy piec który miał być bardziej ekologiczny i ekonomiczny ale jak widać jej działania były tak samo nieskuteczne jak praca dyrektora Szumary który kupił piec gazowy za 20 tys. zł tylko po to aby stał 2 lata w opakowaniu na sali widowiskowej zamiast obniżać koszty grzania w hotelu Kalwarianka! Natomiast w kwestii obniżenia pensji pracownikom okazało się że dyrektorka podawała raz liczbę 3 ludzi innym razem pięciu, w kolejnym zdaniu że wszystkim zmiana wchodzi w życie od 01 .10. br żeby potem przewodniczący zaprezentował jej nowe fakty w postaci natychmiastowej zmiany warunków płacy i pracy pracownikowi już od czerwca br. Kłamstwo ma krótkie nogi i zapewne te działania B Moskały nie skłoniły rady do przyznania bibliotece większych środków na działanie. Niektórzy widzą w działaniach rady podteksty jakoby dyrektorka pochodziła z ekipy tamtej władzy, stąd takie skrupulatne kroki, a naszym zdaniem ta pani nie potrafi zarządzać instytucją publiczną narażając gminę na dodatkowe koszty i ośmieszanie w mediach, szczególnie jak jej mąż przychodzi na komisję czy sesję żeby bawić się w jej adwokata potwierdzając brak przygotowania merytorycznego do zajmowanego stanowiska.
Pani Moskała wraz z księgową nie potrafiły przedstawić rozsądnych argumentów za tym aby rada przyznała im dodatkowe 30 tysięcy złotych na funkcjonowanie w tym opłacenie mediów i teraz zobaczymy jakimi zdolnościami wykaże się w zarządzaniu tą instytucją. Swoją drogą mając świadomość już w styczniu że nie wystarczy jej na funkcjonowanie do końca roku mogła dokonywać na bieżąco zmian w swoim budżecie zamiast tego przyznała sobie podwyżkę w wysokości 1200 brutto na miesiąc. Owszem burmistrz podpisał pani Moskale zgodę na nowy angaż, ale zrobił to prawdopodobnie w maju nie mając pełnego obrazu sytuacji finansowej biblioteki a pani dyrektor brała już wyższe honorarium od marca !? Jaki więc sposobem księgowa, która zarabia więcej od pani dyrektor, dokonywała wypłaty skoro nie było oficjalnego dokumentu od burmistrza? Sugeruje radzie i komisjom przyjrzeć się tym nielegalnym praktykom, bo od razu nasuwa się analogia z panem Stradomskim który najpierw za plecami rady podejmował decyzję a potem na kolanie pisano uchwały i się je podejmowało żeby wszystko się zgadzało.
Naganne zachowanie pani Moskały na sesji szczególnie w momencie kiedy nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie radnej czy dostała podwyżkę w tym roku zasługuje na zwolnienie jej z funkcji dyrektorki. Arogancja w postaci unikania wyjaśnień na takie proste pytania i stawiania swojego pracodawcy czyli burmistrza w roli służebnej i wywoływania go do odpowiedzi na pytania kierowane do niej świadczy o braku przygotowania jej do pełnienia funkcji dyrektorki biblioteki, dlatego stoimy na stanowisku, aby burmistrz Ormanty odwołał niekompetentnego pracownika z tego stanowiska i przychylił się do sugestii radnych odnoszącej się do połączenia biblioteki z CKST. Oszczędności z tego tytułu dadzą kwotę blisko 180 tysięcy złotych rocznie, ale przede wszystkim instytucja znajdzie się w rękach menadżera który już dokonywał takich działań restrukturyzacyjnych w swojej karierze zawodowej. W dzisiejszych czasach i w dobie ogromnego zadłużenia pozostawionego po Stradomskim i Cimrowej władza wykonawcza a przede wszystkich uchwałodawcza powinny zadbać o nasze pieniądze, inaczej braknie nam na bieżące działania szybciej niż wynika to z wieloletniej prognozy finansowej.
Gdyby brakowało argumentów sięgnijcie Państwo to ostatnich tytułów w mediach na temat biblioteki i aroganckich i brutalnych działań pani dyrektor. Dzięki temu gmina zyskała na promocji, ale niestety jest to czarny PR.












1 komentarz:

  1. Pracowałem na jeszcze starym piecu w bibliotece , który wołał o pomstę do nieba co rusz się coś psuło i wtedy faktycznie kupowała biblioteka ok 10 - 15 ton węgla i wszystko schodziło przez okres grzewczy , który wtedy trwał od 15 X do 15 IV . Z tego okresu pamiętam bardzo częste awarie pieca . na które nigdy nie było pieniędzy a i panie , którym zawsze było zimno nawet gdy na piecu było 70 stopni więc cóż Państwo się dziwią że schodzi tyle węgla

    OdpowiedzUsuń