UWAGA, UWAGA, UWAGA!!!
SREBRNY SZERSZEŃ – LATA NAD NASZYMI DOMAMI - NARUSZA PRZESTRZEŃ POWIETRZNĄ.
NIE DAJMY SIĘ INWIGILOWAĆ – TO NIE BIAŁORUŚ ANI FEDERACJA ROSYJSKA
TO NADAL WOLNY KRAJ I WOLNA GMINA.
Przestał latać w Lanckoronie (choć różnie głos niesie)i śledził min. schadzki na terenie ruin lanckorońskich, teraz lata u nas?
Takie to detektywistyczne działanie – na czyje zlecenie, bo zapewne za darmo nie lata?
Co też detektyw „Boberek” śledzi, namierza, czy inwigiluje? Kto wystawił zlecenie i na kogo to zlecenie jest?
Czy to za pozwoleniem burmistrza, sprawdza kto kopci i czym kopci?
Czy to jego kolega tym nawiguje, a może obaj panowie po linii „partyjnej - niezależni”?
Mieszkańcy wielokrotnie donoszą, że na naszym niebie kalwaryjskim zadomowił się srebrny szerszeń. „wisi” nad posesjami/domami.
Czego szuka, co bada?
Czy to jest prawnie dopuszczalne?
Czy to nie narusza mojego i Waszego miru?
Czy to jakaś forma zbierania danych, a jak tak to jakich danych i w jakim celu?
KTO DAŁ ZLECENIE NA „SZPIEGOWANIE” MIESZKAŃCÓW?
to ten określający się mianem reporter śledczy, który koło reportera nawet nie leżał, chyba że pobierał nauki z i R?
OdpowiedzUsuńTo jest cichy doradca Steli. Dlatego też jeden ciemny nie zna die ba niczym i drugi ciemniej wie tyle samo co ten pierwszy. Ktoś jeszcze myśli że coś dobrego z tej bandy wyjdzie?
OdpowiedzUsuńTaki z niego detektyw jak z grubego puzon. Dwa szkodniki i donosiciele
OdpowiedzUsuńTo jest ten szkodnika który jednemu mundurowemu koło pióra zrobił pomówieniem i szykanom? To ten co uczepił się kiedyś Lanckorony a teraz Kakwarii? To ten który namieszak w pewnej osp w gminie Lanckorona? To ten jtory zdradzil wpjta Lanckorony a niebawem zdradzi wojta w Kalwarii?Ojjjj można tak długo...
OdpowiedzUsuńTo jest ten szkodnika który jednemu mundurowemu koło pióra zrobił pomówieniem i szykanom? To ten co uczepił się kiedyś Lanckorony a teraz Kakwarii? To ten który namieszak w pewnej osp w gminie Lanckorona? To ten jtory zdradzil wpjta Lanckorony a niebawem zdradzi wojta w Kalwarii?Ojjjj można tak długo...
OdpowiedzUsuń