czwartek, 9 października 2014

Ponad pół miliona złotych na Bibliotekę Publiczną, a nowych książek w niej jak na lekarstwo.

Biblioteka Publiczna w Kalwarii Zebrzydowskie od lat cierpi na ten sam syndrom, duży budżet mało zakupów nowych pozycji książkowych. Z całego budżetu na 2013 rok tj, kwoty 508.900 zł (plan na 2014 rok to 541.090 zł !), na zakupy nowych pozycji książkowych przeznaczy się jedynie 15.000 zł co stanowi niecałe 2,9 % całego budżetu jednostki ! Natomiast na same wynagrodzenia osobowe biblioteka zaplanowała aż 350.400 zł, czyli pensje pochłaniają do 69% wydatków placówki ! Jeżeli dodamy to wynagrodzeń osobowych świadczenia na rzecz pracowników w wysokości 82.250 zł otrzymamy jeszcze bardziej abstrakcyjne wyniki tzn. 432.650 na pensje stanowić będzie aż 85% wielkości budżetu Biblioteki Publicznej !


W poprzednich latach biblioteka była w strukturach organizacyjnych ówczesnego Ośrodka Kultury. Jednak w 2003 roku, kiedy okazało się, że nowy dyrektor Ośrodka Kultury napotkał szereg nieprawidłowości informując jednocześnie o tym fakcie Regionalną Izbę Obrachunkową w Krakowie oraz mając licznych komorników na koncie w tym z Urzędu Skarbowego i ZUS, dyrekcja biblioteki postanowiła, oczywiście za sprawą odpowiednich procedur, oddzielić się od Ośrodka Kultury, pozostawiając młodego dyrektora placówki samego z górą zobowiązań finansowych i organizacyjnych, które dyrektor rozwiązał dopiero po 4 latach trudnych negocjacji z kontrahentami i układami ratalnymi z ZUS i US. Jako już nowa jednostka organizacyjna bez długów i z własnym budżetem mogła śmiało planować swoje przedsięwzięcia i rozwój instytucji. Jednak jak widzimy do dzisiaj nie zmieniono nic w tej jednostce poza dyrektorką, która dopiero po kilku podejściach związanych z naborem na to stanowisko uzyskała tytuł Dyrektora Biblioteki Publicznej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Do samego naboru organizowanego przez Burmistrza Stradomskiego odniesiemy się w innym artykule, nadmienimy wyłącznie, że mamy pewne uwagi merytoryczne do samej procedury jak i kandydatki?
Oprócz głównej siedziby biblioteka ma jeszcze 4 filie w: Leńczach, Przytkowicach, Brodach oraz Stanisławiu Dolnym, ale koszty utrzymania ich wszystkich to zaledwie 21.500 zł.
 Rocznie instytucja ta zakupuje ok. 1000 pozycji za 15.000 zł, ale to i tak niewiele w porównaniu chociażby z mniejszą Gminą Stryszów, do której coraz liczniej zaglądają mieszkańcy naszej Gminy.

 Jak w każdej tego typu instytucji jest przerost zatrudnienia, nie inaczej jest w tym przypadku, bo zaangażowanych w jej obsługę jest aż 9 osób, czyli tylko o 4 mniej od Centrum Kultury, którego zakres prac merytorycznych przewyższa kilkadziesiąt razy tę instytucję. Ale dopóki Radni i Burmistrz nie przyjrzą się bardziej każdej złotówce wydawanej na Bibliotekę Publiczną, dopóty będzie tam marazm, a Mieszkańcy zasilać będą statystyki i budżet ościennych bibliotek. Kultura przez duże k to kłamstwo powtarzane przez Zbigniewa Stradomskiego od 4 lat. Mieszkańcy doczekali się kolejnej samorządowej instytucji, która przejada publiczne pieniądze, zatrudnia znajomych władzy i nie funkcjonuje z myślą o podatnikach. Ku uciesze wszystkich ten cyrk kierowany z tylnego siedzenia przez Halinę Cimer dobiegł do końca, a raczej doczłapał kompromitując Gminę na arenie powiatu, województwa a nawet całego kraju, o czym głośno było przy nie udzieleniu absolutorium dla burmistrza i to aż dwukrotnie co jest ewenementem w skali Polski.
Ubieganie się Zbigniewa Stradomskiego o elekcję jest kpiną z Mieszkańców szczególnie z tych młodych którym obiecano złote góry, a tymczasem najwięcej ugrała na swoją korzyść rodzina i znajomi burmistrza oraz jego zastępcy. Nie dajmy się ponownie zwieść kłamstwom władzy, odsuńmy ten niekompetentny duet od jakiegokolwiek dostępu do publicznych funkcji i pieniędzy zanim Gmina skończy jako bankrut i pośmiewisko i temat niekończących się kawałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz