Wygląda na to, że Zbigniew Stradomski
znalazł furtkę prawną i za pomocą stosownego zarządzenia
przesunął fundusze w budżecie Gminy z jednego paragrafu do innego.
Sytuacja ta to niestety nie pierwszy taki zabieg burmistrza, ale tym
razem znowu odbywa się to kosztem innych ważnych dziedzin z życia
Mieszkańców takich jak opieka społeczna czy rolnictwo, a w dodatku
bez akceptacji Rady Miejskiej i właściwych uchwał. Przypomnijmy,
że burmistrz pomimo zwołania aż 2 sesji nadzwyczajnych i braku
zgody Radnych na dofinansowanie i działanie Informacji Turystycznej
pod Klasztorem o.o. Bernardynów, poniósł w tym zakresie porażkę.
Teraz jednak, gdy nie może liczyć na asekurację Rady Miejskiej w
tej bulwersującej wielu Mieszkańców Gminy sprawie, zwiększa
dochody budżetowe Gminy o określoną kwotę pochodzącą z podatków
i subwencji Państwa, a następnie przesuwa w całości tą samą
sumę prosto do wydatków w tym na promocję Gminy czyli na etaty w
Informacji Turystycznej. Tej samej IT, w której pracują osoby
powiązane koligacjami rodzinnymi z Radnymi popierającymi burmistrza
i jego administrację, tak jak córka kalwaryjskiej radnej Marty
Tokarskiej. Poniżej 2 pozycję z zarządzenia burmistrza tj, dochody
czyli źródło finansowania fanaberii Zbigniewa Stradomskiego oraz
wydatki czyli pozycje na które burmistrz przeznaczył nadwyżkę
budżetową.
Burmistrz zamiast ratować oświatę i
przedszkola, a nawet sport, straże czy kulturę, prowadzi otwarta
wojnę z Radą Miejską robiąc z siebie ofiarę. Kiedy potrzebował
akceptacji na swoje wygórowane wynagrodzenie to robił się grzeczny
i odwiedzał nawet Radnych w ich prywatnych domach, aby ci tylko
podjęli uchwałę z jego wypłatą. Teraz gdy zaczęła się
kampania wyborcza a Rada Miejska nie godzi się na nierentowne
pomysły Zbigniewa Stradomskiego, ten nie pozostaje długo bierny i
na koszt podatników podtrzymuje IT, która w racjonalnych warunkach
nie ma prawa bytu. Jest to szczególnie widoczne przy relacji
frekwencji odwiedzin do kosztów utrzymania, a także w związku z
faktem istnienia na terenie Klasztoru profesjonalnego punktu IT oraz
analogicznego punktu w Centrum Kultury. Na niekorzyść IT na
przyklasztornym parkingu przemawia fakt, ze punkt ten jest czynny w "przyzwoitych godzinach"
tylko od poniedziałku do piątku, zatem w czasie kiedy jest
największy ruch turystyczny czyli w sobotę oraz w niedzielę
pracownicy zatrudnieni przez burmistrza zamykają już drzwi o 14.00 na cztery
spusty i zaczynają weekendowe przyjemności! Nawet gdyby ten punkt czynny był 7 dni w tygodniu po 12 godzin to i tak by to nie zmieniło wyników frekwencji, bowiem panie nie dośc że słabo władają językami obcymi co powinno byc standardem, to jeszcze nie mają profesjonalnego przeszkolenia i materiałów dla potencjalnych turystów. Więc kto tu i kogo ma
informować o walorach miasta i gminy skoro turyści ze zdziwieniem
muszą fatygować się z powrotem do pojazdu lub Klasztornej IT?! A żeby tego było mało burmistrz rozważał także otwarcie kolejnego takiego punktu przy drodze krajowej. Czyżby do zatrudnienia było jeszcze aż tyle osób z zaplecza politycznego burmistrza że trzeba forsować jak najszybciej czyli przed nadchodzącymi wyborami tą chorą koncepcję?
Wkrótce przedstawimy szczegóły umowy
zawartej w imieniu burmistrza z Klasztorem oraz pełną kalkulację
utrzymania Informacji Turystycznej. Sami się wówczas Państwo
przekonają, że władza nie liczy się z gospodarnością przy
wydawaniu nie swoich pieniędzy.
informacja turystyczna czynna w soboty i niedzielę tylko do 14.00, wolne żarty, gorzej niż w prl-u, moze jeszcze od 13.30 można wódkę podawać, nawet Bareja by nie wpadł na taką lipę.
OdpowiedzUsuńkobiety nie moga się przeciez tam przepracować za 2000 i pewnie dlatego taki wyśrubowany wynik odwiedzin aż do 2600 osób, żenada, o d...e rozbic takie klawe towarzystwo klakierów i karierowiczów!
Taki punkt powinien być czynny przez cały tydzień. A jego lokalizacja przy klasztornym parkingu dla autobusów jest najlepszą z możliwych. Przecież rzesze pielgrzymów przyjeżdżają do Kalwarii z pominięciem miasta, więc to przy Klasztorze właśnie powinni otrzymać ulotki z atrakcjami samego miasta, by chcieli zjechać, zatrzymać się i wydać pieniądze (bo to o to przecież chodzi, by dochody były większe).
OdpowiedzUsuń