wtorek, 19 stycznia 2016

Zwolnienie dyscyplinarne w CKSiT. I co dalej?

Nasze Stowarzyszenie złożyło do Centrum Kultury Sportu i Turystyki pismo z wieloma pytaniami na temat bieżącego funkcjonowania instytucji. Okazuje się m.in. że wskutek fatalnych działań kadr pracujących w Urzędzie Miasta zwolnienie poprzedniego dyrektora Edwarda Sz. mogło być prawomocne dopiero od czerwca 2015 roku, co naraziło podatnika na straty rzędu 28.000 zł ! Jak widać niektórzy nie potrafią przyjąć po męsku porażki i utraty profitów za nic nie robienie.
Jak czytamy dalej po zwolnieniu dwóch osób przez dyrektora A. Burdek, w tym jednej dyscyplinarnie w ich miejsce zatrudniono dwie nowe osoby które pracują po dzień dzisiejszy, co wyklucza informację o dodatkowych naborach i mnożeniu etatów w państwowych firmach. Niestety sprawa zwolnienia pracownika z art 53 KP nie znalazła jeszcze szczęśliwego finału ponieważ Wadowicka Prokuratura przejęła inicjatywę na wniosek Policji. Mamy nadzieję że wkrótce doczekamy się informacji zwrotnej o działaniach organów ścigania bo gdyby nie zdecydowane decyzje obecnego dyrektora CKSiT ten incydent mógłby ciągnąć się na nasz koszt jeszcze długo. Szkoda też że ówczesny dyrektor i burmistrz (sąsiad byłej już pracownicy CKSiT) byli ślepi albo chcieli być obojętni na takie bezprawne działania wśród swojego personelu.
Z pisma CKSiT dowiadujemy się również że za zmiany architektoniczne w pawilonie Kalwarianka skutkujące zmniejszeniem liczby miejsc noclegowych z 55 osób do 33 osób odpowiedzialny jest Urząd Miasta który był inwestorem w 2013 roku. W wyniku tego fatalnego kaprysu zapewne pani wiceburmistrz grupy masowo rezygnują z korzystania z noclegów w pawilonie ponieważ nikt nie chce płacić za łóżko polowe kiedy w tej cenie może mieć klasyczne łóżko a nawet śniadanie. Szkoda że pani architekt odpowiedzialna za korekty w tym planie odeszła z urzędu bo mamy do niej wiele pytań związanych z tymi absurdalnymi decyzjami budowlanymi.
Budżety CKSiT od 3 lat są ograniczane decyzjami Rady Miejskiej, ale jeżeli ktoś jest krótkowzroczny i nie widzi potencjału dla rozwoju i promocji gminy poprzez kulturę to tylko możemy nad tym ubolewać. Zastanawia również fakt że przy tej samej liczbie etatów i identycznej rocznej dotacji teraz oferta programowa CKSiT jest bogatsza aniżeli przy Edwardzie Sz., i burmistrzu Stradomskim, wystarczy chociażby zobaczyć na ostatnią akcję mikołajkową dla 800 dzieci (mimo działań złego elfa o czym już pisaliśmy), finału WOŚP z rekordową kwotą i zaangażowaniem młodzieży czy ferie zimowe. Widocznie wizja kultury byłego dyrektora i burmistrza przez duże k miała ograniczać się do picia kawy i biegania z bukiecikami kwiatów po imprezkach na koszt mieszkańców.
Wynagrodzenie obu dyrektorów było na tym samym poziomie, zastanawia natomiast kwestia opisana w pkt 8, z którego wynika że obecny dyrektor zachował się inaczej aniżeli dyrektorka biblioteki biorąca podwyżkę kosztem swoich pracowników. Jeszcze bardziej niepokoi informacja na jakiej podstawie wypłacono Edwardowi Sz. nagrodę i premię skoro burmistrz Stradomski nie miał żadnych umocowań prawnych w postaci zarządzenia aby takie decyzje podejmować? Tej sprawie przyjrzymy się bliżej w kolejnych naszych działaniach. Może się okazać że obaj panowie złamali prawo i teraz trzeba będzie zwracać kasę z odsetkami, ale to już czas pokaże jak rozwinie się ta sprawa.
W końcu po dwóch latach udało się obecnemu dyrektorowi zamontować w Kalwariance piec kupiony kilka lat temu widocznie tylko po to aby stracił gwarancje leżąc bezproduktywnie na sali widowiskowej. A skoro już wspomniano o sali to warto dodać że w końcu młodzież może z niej korzystać bez ograniczeń, służy też szkołom i mieszkańcom na liczne zebrania, jednak wciąż nie rozumiemy polityki Edwarda Sz. który postanowił zamknąć placówkę i przenieść wszystkich do starego kina. Czy na tym miały polegać oszczędności czy było to celowe działanie ponieważ brakowało pomysłu na działanie?
To tylko niektóre kwestie opisane na podstawie pisma z CKSiT które prezentujemy poniżej. W przypadku dyrektora A Burdek przynajmniej nie spotykamy się z arogancją i łamaniem ustawy o dostępie do informacji publicznej jak w przypadku dyrektorki biblioteki, która przegrała proces w sądzie i ma za swoją opieszałość pokryć koszty naszej rozprawy sądowej, zapłacić dodatkowo 500 zł kary i udzielić w końcu rzetelnych odpowiedzi. Czekamy też na decyzję burmistrza w tej sprawie, który toleruje takie karygodne zachowanie swojego podwładnego jak słusznie podkreślił ten fakt również sąd. Chyba że małżonek dyrektorki ma nagrane na dyktafon jakieś ciekawe rzeczy przez co stworzył parasol ochronny dla swoje żony? Niestety wiele osób zdążyło już się przekonać że ów osobnik a teraz nawet pani dyrektor lubi chodzić z dyktafonem i nagrywać swoje rozmowy nie informując swoich rozmówców o tym fakcie. Dobitnie przekonali się o tym radni na jednej z komisji rewizyjnej, ale to już materiał na oddzielny artykuł.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz