czwartek, 16 lutego 2012

Prawdopodobnie potrzebny informatyk

         Kalwaryjski magistrat po objęciu władzy przez Zbigniewa Stradomskiego miał być krystalicznie czysty. Mieszkańcy mieli mieć błyskawiczny i bezpośredni dostęp do wszystkich informacji poprzez Biuletyn Informacji Publicznej.
Aby uniknąć poślizgów w zamieszczaniu informacji zarówno w BIP-ie jak i na stronie urzędowej zatrudniono dodatkowego informatyka do ich obsługi. Tak na jednym ze spotkań z mieszkańcami tłumaczyła umowne przekazywanie środków publicznych dla Marcina Płaszczycy  pani v-ce burmistrz Halina Cimer.

Postanowiliśmy sprawdzić jak to jest z dostępnością do informacji za rządów burmistrza Stradomskiego.
W dniu wczorajszym odwiedziliśmy Kalwaryjski Biuletyn Informacji Publicznej, aby sprawdzić czy jest on na bieżąco aktualizowany.


Niestety rzeczywistość okazała się być jak zwykle brutalna. 
Bowiem wymagany prawem BIP nie dość, że zawiera nieaktualne dane o składach osobowych urzędowych referatów to jeszcze w kilku przypadkach wprowadza czytelnika w błąd.

Warto się, więc zastanowić czy burmistrz, Stradomski w ogóle sprawdza wywiązywanie się ze zleconych umowami zadań czy tylko wyrzuca nas podatników pieniądze w błoto.

Każdy z mieszkańców wchodząc na stronę kalwaryjskiego BIP może zauważyć, że nic od miesięcy, a nawet lat się nie zmieniło. Być może dwóch informatyków to za mało i wkrótce władze rozpiszą konkurs na trzeciego.

Jeżeli ktoś z zewnątrz tak obiektywnie na podstawie samych informacji dostępnych w Biuletynie Informacji Publicznej miałby ocenić 15 miesięczną pracę nowego burmistrza Zbigniewa Stradomskiego stwierdziłby, że się on zbytnio nie napracował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz